Nici's POV
Byłam z Ryanem w więzieniu,
gdzie swoją karę odsiadywał Jason. Po rozmowie z jednym z pracowników, odzyskałam
nadzieję. Dał nam adres osoby, z którą mógł przebywać Jason. W tym przypadku
był to Alex.
Mamy adres Alexa. Byłam
pewna, że tam znajdziemy Jasona. Nadal nie wiedziałam, co mu powiem, jak go
spotkam. Nie nakrzyczę na niego, tylko przeprowadzę z nim normalną konwersację.
Wyszliśmy z dużego budynku
na parking. Jedna osoba, albo lepiej powiedzieć trzy osoby przykuły moją uwagę.
To był cholerny Jason
McCann! Nie mogło to do mnie dotrzeć. Naprawdę się go tu nie spodziewałam.
Dobrze, że chociaż się potwierdziło, że to on stoi za tymi strasznymi,
śledzącymi mnie ludźmi. Ale w tym momencie, kiedy go zobaczyłam, to było
dziwne, bo potrafiłam myśleć wyłącznie o nim.
- JASON! – krzyknęłam, kiedy
biegł do samochodu z kolesiem, który pomógł nam tamtej nocy.
Zaczęłam biec. Widziałam,
jak wycofywał z miejsca parkingowego. Biegłam między zaparkowanymi autami. Moim
planem, było zatrzymanie go.
Widziałam, jak przyspieszył,
więc wyskoczyłam spomiędzy aut, powodując, że zablokował się między nimi.
Ulżyło mi, kiedy zatrzymał samochód tuż przede mną i nie przejechał mnie.
Przez parę sekund po prostu
na niego patrzyłam. Nie wiedziałam, czy robi to samo, bo miał na sobie okulary
przeciwsłoneczne.
- No dalej, Jason. Wysiądź z
samochodu! – powiedziałam ze spokojem w głosie. Usłyszał mnie, bo opuścił
szybę. Ale siedział tam tylko. Nie ruszał się. Nic nie mówił. Po tym, musiałam
wziąć sprawę w swoje ręce. Spojrzałam na niego z przemawiającym wzrokiem i
trochę wydęłam wargi w moim słynnym kształcie.
Widziałam Ryana
obserwującego sytuacją z pewnego dystansu. Myślę, że wiedział, że chciałam
poradzić sobie sama. Ale myślę też, że był gotowy wracać biegiem do więzienia,
po paru strażników, którzy zabraliby Jasona ode mnie.
Po tym milczeniu Jason
westchnął i otworzył drzwi samochodu. Wyszedł i zamknął je za sobą. Robiąc to
nie spuszczał ze mnie wzroku. Jego twarz nie pokazywała żadnych emocji.
Kiedy tak stał obok swojego
auta, podeszłam do niego i objęłam go. Stałam tak przez chwilę. Definitywnie
był zaskoczony, bo nie odwzajemnił mojego uścisku. Wciąż trzymał ręce luźno
wzdłuż tułowia.
- Odwzajemnij! – jęknęłam -
bardziej zażądałam – w jego klatkę piersiową. Zaskakująco posłuchał mnie. Jason
mnie przytulił. Po tym, jak kazałam mu się przytulić, położył jedną rękę na
moich plecach, a drugą wokół mojego ramienia. Ponieważ byłam trochę niższa czułam,
jak opiera brodę o moją głowę.
W tym momencie byłam
szczęśliwa, że mam go w swoich ramionach. Kiedy się odsunęliśmy, poczułam
niezręczne napięcie. Ja oczywiście będąc rzetelnym człowiekiem odezwałam się
pierwsza.
- Jason. Mam mnóstwo pytań,
ale nie sądzę, że to odpowiedni czas i miejsce, żeby to omawiać.
- Tak. Masz rację. Tak
myślę. – powiedział, a ja pisnęłam w myślach. Jego głos był jak… ugh. Ale on
unikał mojego wzroku.
- Nie martw się. Nie jestem
na ciebie zła. Byłam tylko przestraszona. – przyznałam, próbując spojrzeć mu w
oczy, o ile było to możliwe, przez ciemne szkła.
Może było mu wstyd albo
rozczarował się, ponieważ nadal na mnie nie patrzył. Zachowywał kamienną twarz.
To było nieco irytujące.
- Daj mi swój telefon. –
zażądałam bezpośrednio i wyciągnęłam rękę. W końcu obrócił się i spojrzał na mnie.
Widziałam, jak podnosi jedną brew. Zastanowił się przez sekundę. – Okey. –
wyciągnął telefon z tylnej kieszeni i podał mi go do ręki.
Na szczęście nie miał hasła,
więc łatwo go odblokowałam. Zapisałam swój numer i wysłałam wiadomość do
siebie. Oddałam mu telefon.
- Zapisałam swój numer.
Napisz albo zadzwoń, jak będziesz miał czas. Chciałabym się spotkać i wyjaśnić
parę rzeczy. Mam czas od czwartku. – powiedziałam. Tym razem spojrzał na mnie.
Miałam tylko nadzieję, że też chce się spotkać, bo jeśli nie, to wyszłam na
totalną idiotkę.
- Zadzwonię. Nie martw się.
– powiedział i uśmiechnął się. Uśmiechnął się! Ten chłopak nie ma pojęcia, co
dla mnie robi. Nie pokazywałam wewnętrznych emocji. Nadal utrzymywałam poziom.
- Okey, to fajnie. Będę
czekać. – uśmiechnęłam się uwodzicielsko i przytuliłam go na pożegnanie, a on z
radością to przyjął. Ten uścisk nie był tak długi, jak ten pierwszy. W krótkim
czasie odsunęliśmy się od siebie i pożegnaliśmy.
- Pa, Jason. – nie mogłam
przestać się uśmiechać. Powoli zaczęłam wracać do Ryana.
- Pa, Nicole. – odpowiedział
z prawdziwym uśmiechem. Z tymi słowami, mój uśmiech się powiększył. Całkowicie
odwróciłam się i dołączyłam do Ryana przy jego aucie.
Odwróciłam się ostatni raz i
zobaczyłam Jasona wciąż patrzącego na mnie z uśmiechem na ustach. Kiedy
zauważył, że się odwróciłam, skinął głową i wsiadł do auta. Odjechał, a za nim
to drugie auto.
Muszę przyznać, że miał
fajne Camaro, no i on też dobrze wyglądał. Te jasnobrązowe włosy, jego perłowe,
białe zęby i ta linia szczęki! Uh.
- Ziemia do Niki! Halo! –
Ryan pstryknął palcami przed moją twarzą, co mnie wyrwało z zamyślenia.
- Tak?
- Przyłapałem cię na
gapieniu się. – drażnił mnie, ale nie przejmowałam się tym, ponieważ
obserwowałam Jasona.
- Tak, gapiłam się. I co z
tego? Wskakuj do samochodu i wracajmy do domu. – powiedziałam otwierając drzwi
pasażera. Wsiadłam do auta. Ryan zrobił to samo i ruszyliśmy do domu.
W drodze powrotnej oparłam
głowę o zagłówek i zamknęłam oczy. Myślę, że ten dzień jak dla mnie był zbyt
pełen wrażeń. Byłam wyczerpana, więc zasnęłam.
Wróciliśmy do domu pod
wieczór. Był piątek, więc chłopaki byli na dworze. Zdecydowałam się z Ryanem na
BFF Night, więc zamówiliśmy pizzę i obejrzeliśmy parę filmów.
Kiedy oglądamy filmy zawsze
zaczynamy od horrorów, a potem oglądamy komedie. Wtedy, jak idę spać nie jestem
przestraszona.
Oglądaliśmy filmy i jedliśmy
pizzę dopóki oboje nie poczuliśmy zmęczenia i poszliśmy do łóżek. Była druga w
nocy, kiedy spojrzałam na telefon. Po chwili zasnęłam w moim dużym, wygodnym
łóżku, myśląc o Jasonie.
***
Rozdział 8 wcześniej z okazji 3 maja!
Z kilkutygodniowym wyprzedzeniem wymyślam powody dla jakich mogę wcześniej dodać rozdziały, a potem ledwo się wyrabiam z tłumaczeniem. Ale jest dobrze.
Tłumacząc ten rozdział ciągle się śmiałam. I nadal nie mogę wyobrazić sobie tego 'uwodzicielskiego' uśmiechu Niki, ale dobra haha xD
Miłego czytania!
Juliet