Jason's POV
Przez lata Nicole
przeszywała mój umysł w tą i z powrotem. Kiedy oglądałem z chłopakami wrestling
, a ona miała pojawić się na ekranie, chłopaki ekscytowali się i zaczynali
gwizdać. Ja tylko tam siedziałem i oglądałem w ciszy.
Byłem w domu od paru
miesięcy. Odsiadywanie było okropne. Wszystko było takie odseparowane od reszty
świata. Miałeś wystarczająco dużo czasu, żeby obmyśleć wszystko, co spotkało
się w życiu. Obiecałem sobie, że już nigdy tam nie wrócę.
Kiedy mnie wypuścili, zdałem
sobie sprawę, że wcale nie robiłem tak szalonych rzeczy, jak wcześniej. Byłem
świeżo po więzieniu, więc policja deptała mi po piętach, czekając na mój zły
ruch, żeby tylko znów mnie tam wsadzić.
Ale była jedna noc, kiedy
miałem robotę do wykonania. Inny gang był mi winien trochę pieniędzy, więc
chciałem je z powrotem. Spotkaliśmy się w alejce, gdzie nikt nie mógł zobaczyć,
co robimy. Pomyślałem, że będzie łatwiej, kiedy pójdę tam sam. Ale się myliłem.
Idioci nie mieli ze sobą
pieniędzy, więc zaczęli mnie bić. W pewnym momencie było ich zbyt dużo i
musiałem się bronić. Wyciągnąłem broń i wycelowałem w ramię ich lidera. Nie
chciałem go zabić. Ale on wcale nie zamierzał się odsunąć.
Zrobiłem krok do przodu,
żeby znowu strzelić, ale coś mnie zatrzymało. Jedna z tych szumowin pchnęła
mnie nożem w brzuch. Krzyknąłem z bólu i upadłem na kolana. Trzymał nóż w moim
ciele dopóki nie leżałem na ziemi. Potem wyciągnął go bardzo powoli, pozwalając
krwi kapać z noża, a mojemu ciału całkowicie opaść.
Natychmiast uciekli, pozwalając
mi tam zostać. Cóż, naprawdę nie mogłem ich winić, bo zrobiłbym to samo. Nie
czułem żalu. Ale to jest powód, dla którego krzywdzimy tamtych ludzi, żeby
żałowali tego, co robili.
Myślałem, że to jest to.
Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie, ale pomyślałem, że coś osiągnę zanim odejdę
z tego świata. Ale wtedy chciałem tylko, żeby ból się skończył. Zamknąłem oczy.
W zasadzie, poddałem się.
Ale na moje szczęście
usłyszałem głos odbijający się echem w alei. Od razu jak ją usłyszałem
wiedziałem, że to ona. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę słyszę jej głos. Może
już nie żyłem. Ale nie. Poczułem jak mnie szturchnęła. Obróciłem się, żeby na
własne oczy przekonać się, że to była ona. I była.
Rozpoznałem ją, ale czy ona
zrobiła to samo? Nie, nie rozpoznała mnie, bo zapytałam o moje imię. Może
dobrze, że nie wiedziała, że to ja. Zgaduję, że by się przestraszyła.
Była taka, jaką ją
zapamiętałem. Pomogła mi i troszczyła się o mnie, chociaż byłem dla niej obcy.
Dziwne był to, że zdjęła koszulkę, zanim poznała moje imię. Nie będę
zaprzeczać, podobało mi się to, co widziałem.
Jestem jej wdzięczny, że znalazła
mnie tej nocy, ale ona nie powinna. Wiem, wiem. Gdyby nie ona, nie chodziłbym
po tej ziemi. Po prostu nie chcę, żeby poznała tę stronę życia. Ona jest zbyt… niewinna.
Po tym, jak Luke zabrał mnie
do domu, leczyłem moją ranę. Była owinięta jej koszulą. Nie wiem, dlaczego, ale
zatrzymałem ten kawałek materiału, który pozostał.
Czułem, że chcę ponownie ją
zobaczyć, ale nie byłem pewny, czy to dobry pomysł.
Moi ludzie zastanawiali się,
co mi się stało, więc im opowiedziałem tą historię. Alex już wiedział, kim była
Nicole, bo ją spotkał. Ale reszta nie wiedziała. Jeśli chciałem ich pomocy
musiałem im powiedzieć, co się kiedyś stało. Nie była to długa historia, ale
bardzo istotna.
Nie miałem planu, ale
pierwszą rzeczą, jaką zrobię będzie obserwowanie jej i jej ruchów. Odkąd
zobaczyła moją twarz wysłałem resztę chłopaków, żeby ją śledzili.
Z jednej strony chcę ją
zobaczyć, ale z drugiej chcę żeby pozostała bezpieczna. Ktoś mógł zobaczyć, jak
mi pomaga. Mogła stać się celem dla ludzi, którzy są przeciwko mnie.
Moją strategią było wysłanie
chłopaków, żeby informowali mnie, co robi, z kim jest i gdzie jest.
Obecnie obserwując ją, swoją
zmianę ma Mike. Podczas, gdy on wykonywał swoje zadanie, ja stałem na tarasie. Była
ładna pogoda w LA, więc dlaczego ani trochę się nią cieszyłem. Nagle zwróciłem
uwagę na mój dzwoniący telefon. To był Mike. Czego chciał?
- Hej, Mike. Co się dzieje?
- Jason. Oni wyjeżdżają z
LA.
- Jak to wyjeżdżają z LA? Co
ona robi?
- Stary. Nie wiem. Widziałem
ją tylko w aucie z tym Shecklerem. Teraz jadą na północ. Jadę za nimi na
autostradzie.
- Wzięli ze sobą jakieś torby?
- Nie. Myślę, że nic ze sobą
nie wzięli.
- Okey. Śledź ich dalej, ale
nie angażuj się zbytnio. Kiedy dotrą na miejsce, zadzwoń do mnie.
- Dobra.
- Dzięki, stary. –
rozłączyłem się. Nie mogłem tu siedzieć i czekać, aż wróci Mike. Dlaczego jest
sama w aucie z tym facetem i jadą na północ? Ona nie może być teraz, gdzie jej
się tylko podoba.
Wbiegłem do domu.
- Luke! Szykuj się! Teraz! –
krzyknąłem. Złapałem klucze i wyszedłem. Poszedłem do mojego czarnego Camaro.
Luke szedł kawałek za mną. Kiedy oboje siedzieliśmy już w aucie odpaliłem
silnik. Przyspieszyłem jadąc ulicami do autostrady.
- Wow. Koleś. Skąd ten
pośpiech? – zapytał Luke.
- Nici i ten Ryan jadą na
północ z niczym. Są po prostu sami, tylko Mike za nimi jedzie. Co jeśli coś się
stało? – wyjaśniłem.
- Ktoś jest zazdrosny. –
powiedział dokuczliwie Luke. Ten koleś mnie wnerwia.
- Zamknij się! – rzuciłem.
- Ta odpowiedź mówi sama za
siebie. – powiedział z uśmieszkiem na twarzy. Nie wiem, dlaczego jeszcze nie
uderzyłem go w twarz.
Po kilku minutach jazdy
poczułem dzwoniący telefon w kieszeni. Wyciągnąłem i spojrzałem na ekran.
Wiadomość od Mike’a. Podałem telefon Luke’owi.
- To Mike. Sprawdź, co
napisał. – zażądałem.
- Mike wysłał ci lokalizację
wiezienia stanowego. Dlaczego miałby ci to wysłać? – zapytał zdezorientowany
Luke.
- Co ona do cholery robi w
więzieniu? – krzyknąłem. Luke wzdrygnął się przez mój nagły wybuch. Wcisnąłem
gaz, pędząc szybciej w dół autostrady.
- Hej, Jason! Zwolnij! Jeśli
nie, możesz jej już nigdy nie zobaczyć. – powiedział Luke.
- Nikt mi nie mówi, co mam
robić! – splunąłem na niego. Po tym zamilczał.
Po trzydziestominutowej
jeździe dotarliśmy do więzienia. Wjechałem na parking, widząc już samochód
Mike’a. Zaparkowałem obok niego. Kiedy Mike nas zauważył, wszyscy w trójkę
wysiedliśmy z aut.
- Hej, chłopaki! Co tu
robicie? – wydał się trochę zaskoczony, widząc nas.
- Tylko sprawdzam, czy
wszystko w porządku. – wyjaśniłem, rozglądając się dookoła.
- No i jest zazdrosny. –
dodał Luke.
- To brzmi bardziej wiarygodnie.
– zaśmiał się Mike. Zaśmiał się! Luke też zaczął się śmiać. Nie są jednak
brutalnymi facetami bez serc.
Chciałem zapytać Mike’a,
gdzie poszła Nicole, ale odpowiedź na moje pytanie za chwilę się pojawiła,
kiedy zobaczyłem ją wychodzącą z budynku.
W moich oczach wyglądała po
prostu pięknie. Miała na sobie szorty i prostą szarą koszulkę, która trochę
pokazywała. Nie miałem nic przeciwko. Miała też okulary. Nie wiedziałem, że
potrzebowała okularów, ale dobrze na niej wyglądały. Wszystko by na niej dobrze
wyglądało.
Szła z Ryanem w kierunku
parkingu. Co oznaczało, że do nas.
- JASON! – krzyknęła.
Cholera!
Natychmiast wsiedliśmy do
aut, żeby nas nie zauważyli. Ale zgaduję, że nie zrobiliśmy tego wystarczająco
szybko.
***
Rozdział 7! Jak do tej pory - mój ulubiony. Bardzo fajne jest czytanie z punktu widzenia Jasona.
Rozdział trochę wcześniej, tak na majówkę.
Miłego czytania (:
Juliet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz