piątek, 2 maja 2014

Seven. What Is She Doing?

Jason's POV



Przez lata Nicole przeszywała mój umysł w tą i z powrotem. Kiedy oglądałem z chłopakami wrestling , a ona miała pojawić się na ekranie, chłopaki ekscytowali się i zaczynali gwizdać. Ja tylko tam siedziałem i oglądałem w ciszy.

Byłem w domu od paru miesięcy. Odsiadywanie było okropne. Wszystko było takie odseparowane od reszty świata. Miałeś wystarczająco dużo czasu, żeby obmyśleć wszystko, co spotkało się w życiu. Obiecałem sobie, że już nigdy tam nie wrócę.

Kiedy mnie wypuścili, zdałem sobie sprawę, że wcale nie robiłem tak szalonych rzeczy, jak wcześniej. Byłem świeżo po więzieniu, więc policja deptała mi po piętach, czekając na mój zły ruch, żeby tylko znów mnie tam wsadzić.

Ale była jedna noc, kiedy miałem robotę do wykonania. Inny gang był mi winien trochę pieniędzy, więc chciałem je z powrotem. Spotkaliśmy się w alejce, gdzie nikt nie mógł zobaczyć, co robimy. Pomyślałem, że będzie łatwiej, kiedy pójdę tam sam. Ale się myliłem.

Idioci nie mieli ze sobą pieniędzy, więc zaczęli mnie bić. W pewnym momencie było ich zbyt dużo i musiałem się bronić. Wyciągnąłem broń i wycelowałem w ramię ich lidera. Nie chciałem go zabić. Ale on wcale nie zamierzał się odsunąć.

Zrobiłem krok do przodu, żeby znowu strzelić, ale coś mnie zatrzymało. Jedna z tych szumowin pchnęła mnie nożem w brzuch. Krzyknąłem z bólu i upadłem na kolana. Trzymał nóż w moim ciele dopóki nie leżałem na ziemi. Potem wyciągnął go bardzo powoli, pozwalając krwi kapać z noża, a mojemu ciału całkowicie opaść.

Natychmiast uciekli, pozwalając mi tam zostać. Cóż, naprawdę nie mogłem ich winić, bo zrobiłbym to samo. Nie czułem żalu. Ale to jest powód, dla którego krzywdzimy tamtych ludzi, żeby żałowali tego, co robili.

Myślałem, że to jest to. Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie, ale pomyślałem, że coś osiągnę zanim odejdę z tego świata. Ale wtedy chciałem tylko, żeby ból się skończył. Zamknąłem oczy. W zasadzie, poddałem się.

Ale na moje szczęście usłyszałem głos odbijający się echem w alei. Od razu jak ją usłyszałem wiedziałem, że to ona. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę słyszę jej głos. Może już nie żyłem. Ale nie. Poczułem jak mnie szturchnęła. Obróciłem się, żeby na własne oczy przekonać się, że to była ona. I była.

Rozpoznałem ją, ale czy ona zrobiła to samo? Nie, nie rozpoznała mnie, bo zapytałam o moje imię. Może dobrze, że nie wiedziała, że to ja. Zgaduję, że by się przestraszyła.

Była taka, jaką ją zapamiętałem. Pomogła mi i troszczyła się o mnie, chociaż byłem dla niej obcy. Dziwne był to, że zdjęła koszulkę, zanim poznała moje imię. Nie będę zaprzeczać, podobało mi się to, co widziałem.

Jestem jej wdzięczny, że znalazła mnie tej nocy, ale ona nie powinna. Wiem, wiem. Gdyby nie ona, nie chodziłbym po tej ziemi. Po prostu nie chcę, żeby poznała tę stronę życia. Ona jest zbyt… niewinna.

Po tym, jak Luke zabrał mnie do domu, leczyłem moją ranę. Była owinięta jej koszulą. Nie wiem, dlaczego, ale zatrzymałem ten kawałek materiału, który pozostał.

Czułem, że chcę ponownie ją zobaczyć, ale nie byłem pewny, czy to dobry pomysł.

Moi ludzie zastanawiali się, co mi się stało, więc im opowiedziałem tą historię. Alex już wiedział, kim była Nicole, bo ją spotkał. Ale reszta nie wiedziała. Jeśli chciałem ich pomocy musiałem im powiedzieć, co się kiedyś stało. Nie była to długa historia, ale bardzo istotna.

Nie miałem planu, ale pierwszą rzeczą, jaką zrobię będzie obserwowanie jej i jej ruchów. Odkąd zobaczyła moją twarz wysłałem resztę chłopaków, żeby ją śledzili.

Z jednej strony chcę ją zobaczyć, ale z drugiej chcę żeby pozostała bezpieczna. Ktoś mógł zobaczyć, jak mi pomaga. Mogła stać się celem dla ludzi, którzy są przeciwko mnie.

Moją strategią było wysłanie chłopaków, żeby informowali mnie, co robi, z kim jest i gdzie jest.

Obecnie obserwując ją, swoją zmianę ma Mike. Podczas, gdy on wykonywał swoje zadanie, ja stałem na tarasie. Była ładna pogoda w LA, więc dlaczego ani trochę się nią cieszyłem. Nagle zwróciłem uwagę na mój dzwoniący telefon. To był Mike. Czego chciał?

- Hej, Mike. Co się dzieje?

- Jason. Oni wyjeżdżają z LA.

- Jak to wyjeżdżają z LA? Co ona robi?

- Stary. Nie wiem. Widziałem ją tylko w aucie z tym Shecklerem. Teraz jadą na północ. Jadę za nimi na autostradzie.

- Wzięli ze sobą jakieś torby?

- Nie. Myślę, że nic ze sobą nie wzięli.

- Okey. Śledź ich dalej, ale nie angażuj się zbytnio. Kiedy dotrą na miejsce, zadzwoń do mnie.

- Dobra.

- Dzięki, stary. – rozłączyłem się. Nie mogłem tu siedzieć i czekać, aż wróci Mike. Dlaczego jest sama w aucie z tym facetem i jadą na północ? Ona nie może być teraz, gdzie jej się tylko podoba.

Wbiegłem do domu.

- Luke! Szykuj się! Teraz! – krzyknąłem. Złapałem klucze i wyszedłem. Poszedłem do mojego czarnego Camaro. Luke szedł kawałek za mną. Kiedy oboje siedzieliśmy już w aucie odpaliłem silnik. Przyspieszyłem jadąc ulicami do autostrady.

- Wow. Koleś. Skąd ten pośpiech? – zapytał Luke.

- Nici i ten Ryan jadą na północ z niczym. Są po prostu sami, tylko Mike za nimi jedzie. Co jeśli coś się stało? – wyjaśniłem.

- Ktoś jest zazdrosny. – powiedział dokuczliwie Luke. Ten koleś mnie wnerwia.

- Zamknij się! – rzuciłem.

- Ta odpowiedź mówi sama za siebie. – powiedział z uśmieszkiem na twarzy. Nie wiem, dlaczego jeszcze nie uderzyłem go w twarz.

Po kilku minutach jazdy poczułem dzwoniący telefon w kieszeni. Wyciągnąłem i spojrzałem na ekran. Wiadomość od Mike’a. Podałem telefon Luke’owi.

- To Mike. Sprawdź, co napisał. – zażądałem.

- Mike wysłał ci lokalizację wiezienia stanowego. Dlaczego miałby ci to wysłać? – zapytał zdezorientowany Luke.

- Co ona do cholery robi w więzieniu? – krzyknąłem. Luke wzdrygnął się przez mój nagły wybuch. Wcisnąłem gaz, pędząc szybciej w dół autostrady.

- Hej, Jason! Zwolnij! Jeśli nie, możesz jej już nigdy nie zobaczyć. – powiedział Luke.

- Nikt mi nie mówi, co mam robić! – splunąłem na niego. Po tym zamilczał.

Po trzydziestominutowej jeździe dotarliśmy do więzienia. Wjechałem na parking, widząc już samochód Mike’a. Zaparkowałem obok niego. Kiedy Mike nas zauważył, wszyscy w trójkę wysiedliśmy z aut.

- Hej, chłopaki! Co tu robicie? – wydał się trochę zaskoczony, widząc nas.

- Tylko sprawdzam, czy wszystko w porządku. – wyjaśniłem, rozglądając się dookoła.

- No i jest zazdrosny. – dodał Luke.

- To brzmi bardziej wiarygodnie. – zaśmiał się Mike. Zaśmiał się! Luke też zaczął się śmiać. Nie są jednak brutalnymi facetami bez serc.

Chciałem zapytać Mike’a, gdzie poszła Nicole, ale odpowiedź na moje pytanie za chwilę się pojawiła, kiedy zobaczyłem ją wychodzącą z budynku.

W moich oczach wyglądała po prostu pięknie. Miała na sobie szorty i prostą szarą koszulkę, która trochę pokazywała. Nie miałem nic przeciwko. Miała też okulary. Nie wiedziałem, że potrzebowała okularów, ale dobrze na niej wyglądały. Wszystko by na niej dobrze wyglądało.

Szła z Ryanem w kierunku parkingu. Co oznaczało, że do nas.

- JASON! – krzyknęła. Cholera!


Natychmiast wsiedliśmy do aut, żeby nas nie zauważyli. Ale zgaduję, że nie zrobiliśmy tego wystarczająco szybko.



 ***
Rozdział 7! Jak do tej pory - mój ulubiony. Bardzo fajne jest czytanie z punktu widzenia Jasona.
Rozdział trochę wcześniej, tak na majówkę.
Miłego czytania (:
Juliet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz